WRAŻENIA Z PIERWSZEGO NIEOFICJALNEGO ZLOTU FANÓW KSU

podzielcie się swoimi wrażeniami i opiniami na temat ustrzyckiego zlotu Very Happy

ja jak odzyskam siły to cos tu napisze Very Happy

byle prędko, ja myślałem, że wy tam z tydzień będziecie Smile

Powiem tak...spodziewalem sie ze troszke inaczej to bedzie wygladac...no nic moze nastepnym razem sie uda!Przyjechalem tam zeby Was poznac...udalo mi sie tylko Kame ta przez 3 a no i Antka, a Piotra poznalem juz wczesniej no i w sumie to z nim siedzialem!Tak troche to nie bylo zorganizowane!Koncert bardzo fajny...podobal mi sie ale braklo czegos takiego jak wspolne piwko no i spotkanie z zespolem!No i w sumie przyjechalo niewielu forumowiczow!Ogolnie oceniam na plus ale...

bo Czarny... Ty z Piotrkiem siedzieliście gdzieś na uboczu zamiast sie do nas dołączyć bo przecierz siedzieliśmy na górce na przeciwko Was więc mogliście podejść i poznac reszte ekipy więc teraz nie narzekaj chłopcze Very Happy

no jak dla mnie było super!!!
a no i ja widziałam się z Kamą, Piotrkiem i jeszcze jakimś gościem co był z Piotrkiem ale kurde nie pamiętam imienia... tak bywa Smile

a koncert ogólnie zaliczam do udanych Smile

pozdrawiam Smile

jak kama mówi, że było dobrze to było, ale coś krótko Wink

kama a ten co był z Piotrkiem to może Czarny? taki uroczy, przystojny, błyskotliwy mężczyzna w dredach to własnie on Very Happy

kama a kto grał na drugiej gitarze, jasiek ?

Kamaaa no..nie wyglupiaj sie z takimi opisami!Tak to bylem ja!Ja nie mam pretensji ale glupio mi bylo tak podejsc...a z reszta!Dobra juz nic nie pisze!Napisalem jak ja to odebralem...Kamaaa no chyba o to tu chodzi?Na 2 gitarze gral Jasiu Kidawa!

czarny a grali wojownika ?

a to tak... to był Czarny Smile

hehe... no to już teraz wiem Smile

a to fakt... przystojny mężczyzna Wink

hehee.. :*

I po koncercie... Ale za to jakim. Muszę przyznać ,że jechałem do Ustrzyk z mieszanymi uczuciami, bo poprzednie koncerty KSU bez Jasia ( Rzeszów, Przemyśl) niepokoiły poziomem i można było mieć obawy co do jakości występu w Ustrzykach. Postanowiłem jednak być w stolicy Bieszczad aby poznać wspaniałych forumowiczów, tym bardziej, że wiedziałem ,iż wiele osób piszących będzie. Prawdą jest ,że nie było oficjalnego zlotu ale Ci co byli chyba nie żałują. Ze znanych mi osób poznałem m.in. Wiolę z rodziną, Antka, Marasa, Kamęęę (pozdro), Piotrka... Mieliśmy możliwość poobcować ze sobą, pogadać ,pośmiać no i wspólnie poszaleć przy muzyce KSU. A wierzcie mi było przy czym. Moje obawy co do formy zespołu były nieuzasadnione. Wszyscy członkowie kapeli grali jak natchnieni. Siczka pomimo lekkiej anginy nie odpuszczał , śpiewał i grał tak jak za najlepszych lat. Co prawda częściej niż kiedyś odpoczywał ,ale wtedy popisy dawali inni członkowie zespołu. Wreszcie błysnęła sekcja rytmiczna . Dziero zabębnił solówę ,której nie powstydziłby się Cozy Powell a jak jeszcze dołączył do niego Kojak to był to niesamowity popis dwóch dobrych muzyków. No i Jasiu...Grał jak natchniony, mam wrażenie ,że wspiął się na wyżyny swoich możliwości.Gitara go słuchała pomimo tego ,że nie oszczędzał jej ,pocierając o statywy czy rzucając na scenę (ale dźwięki!!!) . Pięknie zabrzmiały szczególnie wolniejsze, nostalgiczne utwory, kiedy siedział na scenie. W kilku kawałkach KSU wspomagli członkowie kapeli Koala (support) wzbogacając je o dźwięki klawiszy czy przeszkadzajki. Publiczność dostroiła się do jakości muzyki i wspaniale bawiła się. Pogoda dopisała ,bo inaczej być nie mogło. To wszystko złożyło się na koncert ,który nie zapomnę do końca życia. Co do zlotu, to było tak a nie inaczej,bo wszystko było spontaniczne ,niezorganizowane. Człowiek jak wiadomo uczy sie na błędach i za rok może być tylko lepiej, czyli wspaniale. Będziemy mieć rok na dopracowanie szczegółów, coraz więcej ludzi zna się prywatnie ,polubiło się ,więc będzie dużo łatwiej. Wiemy już jak wszystko będzie można zorganizować, żeby było fajnie, tym bardziej ,że Agrafka przekonała się ,że nie taki diabeł (fan) straszny i warto w niego inwestować . W końcu gra się dla fanów i z fanów żyje. To tyle na gorąco. Aha, miałem okazję pogadać wreszcie z Siczką dłużej i rzeczywiście to świetny koleś ,oddałby fanom serce. Tego jednak nie wymagamy od niego ,wystarczy ,że da nam nową płytę i więcej koncertów, ale to już zależy nie tylko od niego. Kończę ,pozdrawiam wszystkich którzy byli w Ustrzykach oraz tych którzy nie mogli ale mam nadzieję za rok nie odpuszczą....

Na pewnie było dużo lepiej niz w Rzeszowie i KOolbuszowej(przynajmniej dla mnie)
Pozdrawiam "starych" znajomych z forum i nowo poznane osoby Smile

ja uważam zlot za bardzo udany, chociaż w przyszłym roku na 30 lecie zespołu trzeba coś jeszcze lepszego zorganizować Very Happy

mimo że był to tylko jeden dzień poznałam wiele naprawde wartościowych osób. Siczka powinien być dumny z tego że ma tylu wiernych fanów, którzy są gotowi przyjechać na koncert chociażby z drugiego końca Polski, przykładem takiego człowieka jest Maras, który dotarł do Ustrzyk aż z Poznania! Fani KSU potrafią się świetnie integrować i miło ze soba spędzac czas co można było zauwazyć na koncercie czy na polu namiotowym Very Happy

wielka jedność i przywiązanie do KSU sprawiły iż nie był to tylko kolejny koncert KSU lecz wielkie wydarzenie które będę pamiętać i mile wspominac do końca życia Very Happy

chciałabym podziękować wszystkim których poznałam na zlocie i z którymi spędziłam milutko czas i mam nadzieje że spotkamy sie jeszcze na koncertach KSU przed kolejnym przyszłorocznym zlotem i mam tez nadzieje że rozpoczeliśmy piękną tradycje corocznego ogólnopolskiego zlotu Fanów KSU w Ustrzykach Dolnych! Gdy wspominam 11 sierpnia to mordka sama mi sie cieszy Very Happy

wieeelkie dzięki dla wszystkich forumowiczów którzy dotarli do Ustrzyk i z którymi wspaniale spędziłam czas Very Happy

czyli: ian curtis, Antek z małżonką, Maras z rodziną, Wiola z rodziną, Piotrek, Czarny, Kama (przez 1 "a") jesli o kims zapomniałam to przepraszam. No to kończe... ostatnie słowa podsumowania: niech żałują wszyscy ci których w Ustrzykach nie było i do zobaczenia za rok (mam nadzieje że mimo wszystko zobaczymy sie szybciej). Forum to przekształca sie w jedną wielką rodzine Fanów KSU
pozdrawiam wszystkich Very Happy

jesteście faaajni Very Happy

ian curtis fajnie to opisałeś, nadawałbyś się do relacji z koncertów pisania Wink

ps. do piotrka, doszedł koncercik z kolbuszowej, dzięki

Administrator

Żałuję, że mnie nie było na koncercie, trochę mniej, że mnie ominął "zlot", ale może następnym razem...

Czy zagrali coś nowego albo chociaż coś innego niż zwykle?

Wojownika nie grali!z nowych kawalkow uslyszelismy poraz pierwszy nowy sytem bodajze po rosyjsku nowy system czy jakos tak czyli BIESZCZADY 2004!

ok dzięki czarny Wink

a jak siczka trzezwy był ? Smile

Cos tam popijal ale nie wiem...nie rozmawialem z nim!Wydawalo sie ze jest dosc trzezwy!

wg mnie w trakcie koncertu wyjątkowo dobrze sie trzymał Very Happy

czarny a co jeszcze grało i ile trwał koncert KSU Question

były bisy

wiesz co graly jakies 2 kapele ale jakie to nie wiem bo siedzialem daleko...koala...cos tam i cos jeszcze,naprawde nie wiem!Zagrali na bis wiadomo co czyli jak wiadomo to nie mowie co i jeszcze 1 czy 2 numery...nie pamietam!Ogolnie koncert mi sie podobal...przynajmniej w koncu uslyszalem jak Siczka cos przemowil bo zazwyczaj to jest czesc wam i czyba tyle Wink

Administrator

"Nowaja sistiema (Bieszczady 2004) to utwór z "Naszych słów", którego włączenie do setlisty było w planach jeszcze za czasów Preza, ale nic z tego nie wyszło.

mam ta i wszystkie inne plyty ale nie znam rosyjskiego!

nikodem dostałem wiadomość z twojej strony o hackenbushu Smile

Witam!
Koncert był o niebo lepszy niż w Przemyślu!
Nie mam talentu do pisania. Kamaaa i Ian Curtis napisali już wszystko chyba. Szkoda trochę, że więcej forumowiczów nie dołączyło do nas.
Gieniu rzeczywiście, podobnie zresztą jak poprzednio w Przemyślu był bardzo "komunikatywny".

Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza tych co byli z nami na polu namiotowym.

Mogłaś Kamaaa mnie wymienić w składzie jako Zgred z rodzina albo chociaż napisać, że ty byłaś z rodzina Very Happy

.

przepraszam zgredziku... więc ja byłam z rodziną Very Happy

czyli z zajebistą siostrą Paulą i równie zajebistym szwagrem Krzyśkiem (zgredem) Very Happy

Administrator

O ja pierdzielę. Oni zagrali "To jest to"!!! Cud, kurna, niemożliwe!!!

Administrator

No nie mogę w to uwierzyć...
Był zlot... i mnie tam nie było...
Dzisiaj dopiero weszłam na forum od dłuzszego czasu,
no ale bardzo miłe zaskoczenie...
Gratulacje

To jest to,to moj swiat...gowno wart,gowno wart!Uwielbiam zgubic sie wsrod jednakowych twarzy wielu